Opowiedział swoją historię

Więziony przez Talibów naukowiec Timothy Weeks został po 3 latach wypuszczony na wolność

W 2016 roku Australijczyk Timothy Weeks został wraz z Amerykaninem Kevinem Kingiem uprowadzony przez Talibów sprzed gmachu uczelni w Kabulu. Dwaj naukowcy spędzili w niewoli u Talibów 3 lata, w ciągu których kilkukrotnie próbowano ich odbić z rąk porywaczy. Jednak dopiero 19 listopada tego roku Talibowie zgodzili się oddać przetrzymywanych jeńców w zamian za trzech swoich bojowników. 50-letni obecnie Australijczyk, po powrocie do domu i rodziny, postanowił opowiedzieć swoją wstrząsającą historię.

Według „Guardiana”, wymiana więźniów ma się przysłużyć wznowieniu rozmów w celu zakończenia 18-letniej wojny w Afganistanie i umożliwienia ostatecznego wycofania wojsk amerykańskich z kraju.

Fotografia poglądowa

W niedzielę odbyła się konferencja prasowa z udziałem oswobodzonego Timothy’ego Weeks’a.

Nieudane próby ratowania

Jak opowiadał Timothy Weeks podczas konferencji prasowej, był on przetrzymywany w wielu miejscach znajdujących się na terenie Pakistanu oraz Afganistanu. Porywacze najczęściej więzili go w małych, pozbawionych okien celach. Naukowiec przypuszcza, że około sześć razy amerykańscy żołnierze podejmowali próby uwolnienia go. Niestety, wszystkie były bezskuteczne. Opowiedział o jednej z takich prób:

Jestem przekonany, że byli to żołnierze Navy SEALs, którzy chcieli nas uratować. Byli już przy wejściu. W momencie, gdy zeszliśmy do tunelu - metr lub dwa pod ziemią - usłyszeliśmy głośny wybuch przy drzwiach. Pilnujący nas strażnicy wyszli na górę, było słychać strzały z broni maszynowej. Wepchnęli mnie do tunelu, spadłem i straciłem przytomność.

Wzajemne współczucie

Podczas konferencji prasowej Timothy Weeks opowiedział o towarzyszących mu w czasie niewoli uczuciach. Nie ukrywał, że  czuł ciągły strach przed śmiercią, ale jednocześnie zaznaczał, że nigdy nie stracił nadziei na ratunek. Co szczególnie poruszające, Australijczyk podkreślił, że nie wszyscy Talibowie źle się z nim obchodzili:

Nie czuję do nich żadnej nienawiści. Niektórych darzę dużym szacunkiem, a nawet miłością. Niektórzy byli bardzo współczującymi i kochanymi ludźmi. Myślałem wtedy: jak to się stało, że tak skończyli?

Porwany naukowiec wyraził też zrozumienie dla ich postępowania, gdyż zdał sobie sprawę z tego, że musieli oni po prostu wykonywać swoje rozkazy i podobnie jak on byli skazani na sytuację, w której się znaleźli.

Źródło: tvn24.pl

2023 Spokeo - Wszelkie prawa zastrzeżone

Portal należy do wydawcy SPOKEO