Nowa „Mulan” jednak trafi na Disney+. Kiedy i gdzie odbędzie się premiera filmu w Polsce?

Pandemia koronawirusa mocno pokrzyżowała plany twórców filmowych. Wiele premier zostało przesuniętych na przyszły rok. W niektórych przypadkach studia podjęły decyzję o zrezygnowaniu z premier kinowych i wypuszczeniu produkcji na serwisy streamingowe. Okazuje się, że podobny los spotkał właśnie najnowszą produkcję Disneya, czyli aktorską wersję „Mulan”. Film miał trafić do kin już w marcu tego roku. Jednak z powodu wprowadzania kolejnych obostrzeń jego premiera w kinach została odwołana. Teraz już wiemy, że nową „Mulan” niebawem będą mogli obejrzeć użytkownicy usługi Premium w Disney+. Produkcja ukaże się na platformie już 4 września 2020 roku.

"Mulan"/Materiały promocyjne

Okazuje się jednak, że w krajach, w których nie ma dostępu do amerykańskiej platformy, w tym w Polsce, premiera filmu odbędzie się w kinach.

Dobra decyzja?

Jak podaje portal Variety, zdaniem prezesa zarządu Disneya, Boba Chapka, wypuszczenie nowej wersji „Mulan” na VOD ma przyciągnąć do serwisu streamingowego nowych użytkowników. Ten krok pozwoli więc nie tylko zwiększyć ich liczbę, ale również przetestować nowy model płatności. Żeby obejrzeć nową produkcję nie wystarczy posiadać konta na platformie – Disney wprowadzi bowiem dodatkowy model płatności za treści premium, który będzie się wiązał z koniecznością dodatkowego opłacenia prawie 30 dolarów. Chapek podkreślił przy tym, że na razie „Mulan” ma być jedynym nowym filmem, który ukaże się w ten sposób na Disney+. W tej chwili studio nie planuje postąpić podobnie w przypadku nadchodzących produkcji od Marvela. „Czarną Wdowę” zobaczymy więc najprawdopodobniej w kinach. Prezes zarządu zastrzegł jednak, że te plany mogą później ulec zmianie.

Nie możecie już się doczekać premiery nowej wersji „Mulan”? Podczas oczekiwania na produkcję koniecznie obejrzyjcie trzymające w napięciu filmy „Chłopcy z Chatham” i „John Carter”. Osobom spragnionym porządnej dawki humoru polecamy z kolei zabawną komedię „Narzeczony mimo woli”.