Odpowie za to przed sądem?

Gorzów Wielkopolski: jest opinia biegłych w sprawie Mateusza K., który zgwałcił 9-letnie dziecko

Mateusz K. to prawdziwa bestia – zgwałcił 9-letnią Sarę, a następnie zamknął ją w wersalce, gdzie niemalże się udusiła. Gdyby nie to, że ruszono jej na pomoc, z pewnością udałoby mu się odebrać jej życie. Kiedy usłyszał zarzuty kilka miesięcy temu, nie było wiadomo czy jego stan psychiczny pozwoli mu odpowiedzieć za zbrodnię przed sądem. Skierowano go więc na badania, aby ustalić, czy w momencie popełniania zbrodni był poczytalny, czy też nie.

Zdjęcie poglądowe

Biegli wydali już opinię na podstawie badań i wiadomo czy Mateusz K. będzie mógł sądzony za zbrodnię, którą popełnił.

Biegli orzekli stan Mateusza K.

Badania trwały od lipca, a w zespole biegłych pracowali psychiatrzy, psycholodzy i seksuolodzy, którzy zajęli się dokładnym przebadaniem podejrzanego.

Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, dla tvn24.pl opowiedział o tym, co wynika z opinii biegłych:

Z opinii biegłych wynika, że Mateusz K. miał ograniczoną poczytalność w chwili popełnienia przestępstwa. To oznacza, że będzie mógł odpowiadać przed sądem. Mężczyzna miał zdolność rozpoznawania swoich czynów, ale nie potrafił pokierować swoim zachowaniem

Wszystko wskazuje więc na to, że do sądu będzie kierowany akt oskarżenia. Ulec może za to wymiar kary – w końcu sąd ustalając wyrok będzie brał pod uwagę stan zdrowia oskarżonego, który ustalili wcześniej biegli.

Prokuratura zarzuca Mateuszowi K. popełnienie zbrodni pozbawienia wolności małoletniej ze szczególnym udręczeniem, doprowadzenia do czynności seksualnej, a także usiłowania zabójstwa. Za to ostatnie przestępstwo może mu grozić nawet dożywocie.


To nie jego pierwsza zbrodnia

Mateusz K. w ubiegłym roku opuścił szpital psychiatryczny w Gorzowie Wielkopolskim. Został tam umieszczony po tym, jak zaatakował brutalnie 7-latka. Wtedy właśnie biegli orzekli, że w momencie popełnienia przestępstwa był niepoczytalny i tylko dlatego nie stanął on przed sądem.

Fakt24 dotarł również do jednej z osób, która przebywała na oddziale wraz z Mateuszem K:

To osoba kompletnie chora. Miał widoczną na szyi ogromną bliznę od podcięcia nożem. Ktoś chciał mu poderżnąć gardło, możliwe, że za to co zrobił dziecku. Na oddziale mówił, że dźgnął ojca nożem i za to go zamknęli. Nie mówił nic o gwałcie na dziecku, bo się bał kary, jaka czekała pedofila za kartami. Mówił, że na wolności czeka na niego dziewczyna i dziecko w drodze

Również jego kolega, z którym rozmawiał Fakt24 mówił o tym, że Mateusz K. od zawsze był nadpobudliwy seksualnie. 

Leczyli go w tym szpitalu psychiatrycznym pięć lat – potem uznali, że leczenie w zamknięciu nie jest już konieczne. Warunkiem opuszczenia szpitala było to, aby na wolności nadal leczył się pod okiem specjalistów. Niestety, nie zgłosił się na leczenie. Sąd przez 11 miesięcy próbował ustalić miejsce jego pobytu.

17 maja br. Sąd Rejonowy w Gliwicach zwrócił się do kuratora o pomoc – miał on złożyć wizytę i przygotować raport w tej sprawie. Nie zdążył jednak się tym zająć – 19 maja w mieszkaniu 24-latka znaleziono 9-letnią Sarę.

Widok, który zastali policjanci, był przerażający nawet dla funkcyjnych z 25-letnim stażem. Miałem okazję rozmawiać z kolegą z wydziału kryminalnego komendy miejskiej, który, trzymając tę dziewczynkę na rękach, próbował ją uwolnić z tych wszystkich sznurów. Po policzkach płynęły mu łzy

- nadkom. Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji, tak komentował znalezienie dziewczynki przez funkcjonariuszy.

2023 Spokeo - Wszelkie prawa zastrzeżone

Portal należy do wydawcy SPOKEO