Mężczyzna strzelił swojej partnerce w głowie, mimo że trzymała na rękach ich dziecko

Miała siedemnaście lat i mieszkała ze swoim chłopakiem, a także rocznym synkiem. Wcześnie zaszła w ciążę – urodziła chłopca kiedy miała 16 lat. Ojciec dziecka i partner dziewczyny był od niej pięć lat starszy. Patrick Azevedo Silva miał opiekować się zarówno Marią Eduardą Limą, jak i ich synkiem. Niestety, wybrał zupełnie inną drogę. To, co zrobił kobiecie, a także sam powód zbrodni – zszokowało bliskimi dziewczyny, a także pojawiało się w większości mediów na całym świecie.

Zdjęcie poglądowe

Nikt nie spodziewał się, że z takiego powodu można skrzywdzić bliską sercu osobę. Ten potwór nie miał żadnych skrupułów.

Prosiła o pomoc

17-latka zdawała sobie sprawę z tego, jak bardzo niebezpieczny jest jej partner. Swojej mamie wysłała wiadomość, że Patrick ma broń i grozi jej śmiercią. Sąsiedzi dziewczyny zaalarmowali ojca dziewczyny – wiedzieli, że dzieje się coś niedobrego. Rodzice mogli zareagować szybciej, być może by zdążyli. Kiedy jednak pojawili się w jej mieszkaniu – leżała nieprzytomna na podłodze, a obok niej leżał płaczący synek. Partnera dziewczyny już nie było, a ona była bardzo ciężko ranna.

Silva oddał dwa strzały – jeden trafił w rękę, a drugi w głowę. Najbardziej szokujące w tym wszystkim jest to, że kobieta trzymała na rękach ich synka. Dodatkowo to on był powodem, dla którego mężczyzna się na to zdecydował. Był po prostu zazdrosny o własnego synka. Podobno uważał, że Maria poświęca mu zbyt dużo uwagi. Twierdził, że kochała go dużo mniej niż dziecko. Dlatego nie zawahał się nawet wtedy, kiedy kobieta trzymała go na ręku.

Rodzice, kiedy znaleźli dziewczynkę, wezwali pogotowie. Trafiła do szpitala Aalberto Torres Stare. Lekarze chcieli spróbować wyciągnąć kule, ale były w bardzo trudnych do usunięcia miejscach, a stan nie pozwalał na operację. Czekali więc, aż stan Marii poprawi się na tyle, aby spróbować ją ratować. Niestety – nie udało się i kobiet zmarła 20 listopada. Rodzina zdecydowała się oddać organy zmarłej zanim ją pochowają. To oni zajmą się rocznym dzieckiem.

Mężczyznę udało się złapać we wtorek – jechał lokalnym autobusem.