Niewyjaśniona sprawa

Klaudia Kazieczko z Brodnicy - czy na pewno popełniła samobójstwo?

Rok 2015. Piękny, upalny dzień w Brodnicy, w województwie kujawsko-pomorskim. Absolutnie nic nie zapowiada tragedii – Klaudia Kazieczko, która jest licealistką, mówi mamie, że wychodzi z domu. To, czego jej mama już nie widzi i nie słyszy to to, że dziewczyna jedzie spotkać się z przyjaciółmi i korzysta z tego powodu z taksówki. Niestety, potem ślad za nią ginie. O 22 zostaje zgłoszone zaginięcie – dziewczyna nie odbiera telefonów, nie ma z nią kontaktu. Miała być o przyjaciółki, ale nigdy tam nie dotarła.

Po dwóch dniach jej ciało zostaje wyłowione z jeziora – w miejscu, w którym znaleziono jej telefony leżał również jej but, a także puszki po piwach i energetykach. W jej krwi znaleziono ślady pigułki gwałtu i barbitalu. Ten drugi to bardzo silny lek o działaniu nasennym, który nie jest dostępny w Polsce od lat 90. Śledczy nie ustalili do tej pory skąd takie substancje wzięły się w jej organizmie.

Czy wszystko zostało zrobione poprawnie?

Policjanci dostali zgłoszenie o zaginięciu o 22. Jak twierdzi mama Klaudii stwierdziła, że do trzeciej spisywali różnego rodzaju protokoły zamiast jej szukać:

Do godziny chyba trzeciej nad ranem spisywano różne protokoły. Prosiłam, aby ją szukali, aby lokalizowali jej telefony, bo wiem, że coś się stało. Oni odpowiedzieli, że jest noc i muszą mieć pozwolenie z Bydgoszczy na lokalizację telefonu

Zanim znaleziono jej ciało – zgłosił się na policję taksówkarz, który miał informacje odnośnie Klaudii. Wiózł ją na jezioro Szczuka – była zadowolona, uśmiechnięta i miała si tam spotkać ze znajomymi. Dzięki tym zeznaniom świadka – udało się znaleźć najpierw jej rzeczy. O 13 jej mama dostała informację, że dziewczyna nie żyje.

Przed godziną 13 dowiedziałam się, że Klaudia nie żyje. Wtedy ją zobaczyłam. Nie chciałam wtedy żyć. Wiedziałam, że ja też umarłam razem z nią. Mówiłam jej: zaraz do ciebie pójdę, nie będziesz tam sama

- powiedziała kobieta w programie „Superwizjer” w TVN. Funkcjonariusze już wcześniej założyli, że Klaudia popełniła samobójstwo bo nie umiała pływać. Sekcja zwłok potwierdziła to. Mimo wszystko matka Klaudii nie dawała i po dziś dzień nie daje temu wiary.
Utwierdziło ją w przekonaniu to, co znaleziono w krwi jej córki – pigułkę gwałtu i barbital. Biegli stwierdzili jednak, że wytworzyły się samoistnie, bo badanie krwi zlecone było dwa tygodnie po śmierci Klaudii.


Samobójstwo czy upozorowanie?

Dziennikarze „Superwizjera” postanowili odtworzyć ostatnie 48 godzin z życia dziewczyny. W tym celu pojechali porozmawiać z Danielem J., jej byłym chłopakiem, który był od niej 9 lat starszy i który był zawodowym żołnierzem. Ponoć przed śmiercią podawał jej przez dwa dni leki na ból nerek. Wszystkiego się wyparł i twierdzi, że jest całkowicie niewinny i że to wszystko to jedynie pomówienia.
Ponoć to Daniel mógł być powodem jej samobójstwa, albo nawet mógł stać za jego upozorowaniem. Wszyscy mówią, że wielokrotnie wyzywał Klaudię, straszył ją, szantażował, męczył psychicznie. Denerwował się, że Klaudia ma nowego chłopaka – Tomasza. Zatruwał jej życie – kilkakrotnie po spotkaniach z nim dziewczyna nie czuła się najlepiej i nie zachowywała się jak ona, chociaż nie była pijana.
Daniel zrobił jej nagie zdjęcie, które wysłał do jej chłopaka i najlepszej przyjaciółki. Mówił także, że ma również film jak uprawiają seks – czy to mógł być powód dla którego dziewczyna odebrała sobie życie?

Ostatecznie nie postawiono byłemu chłopakowi Klaudii żadnych zarzutów, ponieważ były to „tylko” wulgarne SMS-y, a nie namowa do samobójstwa, która musi być jednoznaczna i wyraźna.

Mimo wszystkich śladów i nieścisłości – śledztwo zostało umorzone.

2023 Spokeo - Wszelkie prawa zastrzeżone

Portal należy do wydawcy SPOKEO