Dlaczego nie powinniśmy analizować za dużo? Destrukcyjne skutki nadmiernego myślenia

Prawda jest taka, że jesteśmy zaprogramowani na ciągłe myślenie. Uwielbiamy analizować, zastanawiać się, dorabiać ideologię, grzebać w pamięci i najczęściej jeszcze rozdrapywać rany. Gdybać, dopowiadać sobie, obmyślać alternatywne wyjścia i pisać w swojej głowie scenariusze. Przede wszystkim – najczęściej – rozmyślamy o wszystkim. Ale czy to jest dla nas korzystne? Czy naprawdę warto katować swoją głowę ciągłymi rozmyślaniami? Czy to dobrze, że nasza ludzka natura nastawiona jest na szukanie rozwiązań i analizę niemalże wszystkiego? Niekoniecznie. Ale czy da się cokolwiek z tym zrobić? Jasne!

Sprawdź także: po czym poznać, że osoba z naszego otoczenia to wampir energetyczny?

Myślenie boli. Czasami.

Mówi się, że „myślenie nie boli”, ale kiedy ktoś nie robi nic innego tylko analizuje, dorabia ideologię, zastanawia się i drąży to w pewnym momencie naprawdę może zacząć. Rozkładanie na czynniki pierwsze, wywalanie jakichś sytuacji i słów aż do bebechów. Straszne. Koleżanka coś powiedziała, a ty się zastanawiasz czy nie miała na myśli czegoś innego? On nie dzwoni i już zrobiłaś 100 alternatywnych scenariuszy co jest powodem? Szefowa pochwaliła za pracę, ale nie jesteś przekonana czy mówiła szczerze i już zastanawiasz się, czy nie była to ironia i czy nie powinnaś szukać innej pracy? Męczy to naszą głowę. To całe „a może powinnam tak”, „a może byłoby lepiej, jakbym powiedziała tak”, „a tego to w ogóle mogłam nie mówić” i tak dalej. Po co to sobie robimy? Najczęściej sprowadza to się właśnie do nakręcania spirali „jaka jestem beznadziejna”, albo „do niczego się nie nadaję”.

zdj1

Negatywne myślenie może zrobić naprawdę wielką krzywdę naszej psychice. Może wykończyć i sprawić, że pozytywnych myśli w głowie nie będzie już wcale. To wpływa źle na samoocenę, poczucie własnej wartości, pewność siebie, na całe twoje życie. Na relacje w pracy i w domu. To trochę jak karma. Jak afirmacja. Im gorzej myślimy – tym gorzej się robi. A przecież dobre myśli przyciągają dobre rzeczy.

Sprawdź także: prokrastynacja - zaraźliwa choroba


Jak z tym walczyć?

Podstawą jest znalezienie problemu – co spowodowało kolejną gonitwę myśli? Słowa koleżanki z pracy? Źle dobrane słownictwo w wyznaniu twojej przyjaciółki? Stresująca sytuacja z facetem? Czy faktycznie jest o czym myśleć i co analizować? Czy faktycznie możemy się wpędzać w taką spiralę? Czy naprawdę jest powód do tego, żeby mieć tylko najczarniejsze scenariusze w swojej niespokojnej głowie? A może kontekst był zupełnie inny? Te słowa miały wyrażać coś innego, niż sobie wmawiasz? Dlaczego to spowodowało, że się stresujesz?
Trzeba odpowiedzieć sobie szczerze na te pytania i w ogóle dowiedzieć się, czy w ogóle jest o co się tak stresować. Nie, prawda? Przyznaj się, że tak naprawdę to sama ze sobą masz pewien problem i sama siebie wpychasz w te najczarniejsze myśli, a potem pomyśl o przyjemnej stronie. Idź na spacer, przetraw to i spotkaj się z tą koleżanką z pracy / przyjaciółką / facetem. Bądź sobą i nie blokuj się. Po prostu bądź szczęśliwa.

Tak, to właśnie takie proste. I pamiętaj, że nie uszczęśliwisz całego świata. Ale możesz uszczęśliwić siebie!

Sprawdź także: moda na życie w stylu slow


Komentarze


Dodaj komentarz

Przepisz kod

2023 Spokeo - Wszelkie prawa zastrzeżone

Portal należy do wydawcy SPOKEO